piątek, 11 kwietnia 2014

Domek z kart

Misternie.
Dokładnie.
Z pietyzmem.
Bez gwałtownych ruchów.

Wznosimy.
Wierzymy, że będzie stał.

Wystarczy chwila...

Zinaida Serebriakova, Domek z kart


Tak właśnie stało się w życiu autorki tego obrazu, szczęśliwej żony, matki czwórki dzieci.
W jej życie wkroczyła Rewolucja Październikowa, podczas której zmarł jej mąż (obraz powstał po jego śmierci). Pozostała sama z dziećmi. Nie było łatwo, tym bardziej, że w swojej sztuce nie propagowała ideologi narzuconej przez państwo.
Pięć lat po śmierci męża, zostawiwszy dzieci pod opieką matki, wyjechała na artystyczne zaproszenie do Paryża. Niestety władze nie pozwoliły jej na powrót do kraju. Została rozłączona z dziećmi. Dwoje młodszych udało jej się sprowadzić do Francji. Ze starszymi spotkała się dopiero za 36 lat...



11 komentarzy:

  1. Dobrze, że będzie stał choć przez chwilę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszająca historia, ale życie takie układa. Cały czas musimy się uczyć wznosić na nowo kruchy gmach szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyśmy potrafili i wiedzieli skąd czerpać siły... :)

      Usuń
  3. I jak to często nas samych dotyka, choć nieraz w zupełnie innym kontekście.
    Dziękuję Ci, Ruda Damo, za ten wpis z całego serca :***
    Jagienka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagienko, myślałam o Tobie publikując to (od dawna był napisany i tak wyszło, że teraz przyszła na niego pora). Buziaki

      Usuń
  4. Kiedy coś budujemy często nie wiemy co z tego wyjdzie
    czy twierdza czy domek z kart
    zwłaszcza kiedy budujemy z drugim człowiekiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja człowiek i inni ludźmi są... tak, nie jest to proste...

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. nawet ciężko wyobrazić sobie, jak oni cierpieli...

      Usuń
  6. Rozłąka ...aż wolę nie myśleć ..

    OdpowiedzUsuń